Forum www.fandomookami.fora.pl Strona Główna www.fandomookami.fora.pl
forum dyskusyjne pilskiego stowarzyszenia entuzjastów kultury japońskiej ookami
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Stwórzmy opowiadanie!
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fandomookami.fora.pl Strona Główna -> Rozrywka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asuma
2
2



Dołączył: 03 Lis 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 11:57, 10 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz z pod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kare nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczami, spojrzała na nieznajomego teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat lecz ta biel dodawała kolejne 30.
Biało włosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągną sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hidoi
5
5



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Czw 22:46, 10 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz, spod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kate nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczy, spojrzała na nieznajomego. Teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste, białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat, lecz ta biel dodawała kolejne 30 lat.
Białowłosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągając sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.
Kate podeszła do mężczyzny i zapytała:
- Wszystko w porządku?
- T... Tak panienko... Tylko... Straż trzeba tutaj natychmiast wezwać... - po tych słowach nagle zemdlał.
Kate nie zastanawiając się długo wyszła z oberży. Udając się do miasta myślała cały czas o nieznajomym i wypowiedzianym przez jego słowie.
- Mavell... Co miał na myśli wypowiadając to?
Kate w zamyśle podróżowała, nagle zza zarośli wyskoczyli rozbójnicy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asuma
2
2



Dołączył: 03 Lis 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 8:25, 11 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz, spod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kate nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczy, spojrzała na nieznajomego. Teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste, białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat, lecz ta biel dodawała kolejne 30 lat.
Białowłosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągając sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.
Kate podeszła do mężczyzny i zapytała:
- Wszystko w porządku?
- T... Tak panienko... Tylko... Straż trzeba tutaj natychmiast wezwać... - po tych słowach nagle zemdlał.
Kate nie zastanawiając się długo wyszła z oberży. Udając się do miasta myślała cały czas o nieznajomym i wypowiedzianym przez jego słowie.
- Mavell... Co miał na myśli wypowiadając to?
Kate w zamyśle podróżowała, nagle zza zarośli wyskoczyli rozbójnicy.
Oooooooooooo kogo my tu mamy? Piękna młoda kobieta.
Rzeczywiście Kate była bardzo piękną i pociągającą kobietą Delikatna skóra, jasna cera,hebanowe długie włosy sięgające do pasa, obfity biust pięknie podkreślony przez szkolny mundurek Zakonu Wiary, obcisła czarno biała sukienka sięgająca do uda zaokrąglała biodra i talię Kate nagie długie nogi zakończone były skórzanymi trzewikami.
-Czy taka ślicznotka jak ty powinna sama błąkać się po lesie he he he he.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hidoi
5
5



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Pią 11:58, 11 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz, spod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kate nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczy, spojrzała na nieznajomego. Teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste, białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat, lecz ta biel dodawała kolejne 30 lat.
Białowłosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągając sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.
Kate podeszła do mężczyzny i zapytała:
- Wszystko w porządku?
- T... Tak panienko... Tylko... Straż trzeba tutaj natychmiast wezwać... - po tych słowach nagle zemdlał.
Kate nie zastanawiając się długo wyszła z oberży. Udając się do miasta myślała cały czas o nieznajomym i wypowiedzianym przez jego słowie.
- Mavell... Co miał na myśli wypowiadając to?
Kate w zamyśle podróżowała, nagle zza zarośli wyskoczyli rozbójnicy.
-Ooo kogo my tu mamy? Piękna młoda kobieta.
Rzeczywiście Kate była bardzo piękną i pociągającą kobietą. Delikatna skóra, jasna cera,hebanowe długie włosy sięgające do pasa, obfity biust pięknie podkreślony przez szkolny mundurek Zakonu Wiary, obcisła czarno biała sukienka sięgająca do uda, zaokrąglała biodra i talię Kate. Nagie długie nogi zakończone były skórzanymi trzewikami.
-Czy taka ślicznotka jak ty powinna sama błąkać się po lesie? He he he.
- A co wam do tego? Zasrani faceci.. - pomyślała jednocześnie sięgając po księge.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tobi
1
1



Dołączył: 31 Paź 2011
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gorzów Wlkp.

PostWysłany: Pią 12:23, 11 Lis 2011    Temat postu:

Nie no chłopy muszę to napisać Very Happy Naprawdę interesująca historia. Już tworzę szkice do Mangi:D.Czekam aż się to rozwinie. Ja do tego nie mam niestety głowy i dlatego nie mogłem nic narysować Sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hidoi
5
5



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Pią 16:37, 11 Lis 2011    Temat postu:

Manga fantsy.. hm... Może nieźle wyjść xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asuma
2
2



Dołączył: 03 Lis 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 17:01, 11 Lis 2011    Temat postu:

czemu nie jestem za tylko fajnie by było jak by się więcej osób udzielało

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hidoi
5
5



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Pią 17:04, 11 Lis 2011    Temat postu:

Pierdolisz. Razem to napiszemy xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asuma
2
2



Dołączył: 03 Lis 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Pią 19:05, 11 Lis 2011    Temat postu:

też dobrze

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hidoi
5
5



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Pią 20:08, 11 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz, spod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kate nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczy, spojrzała na nieznajomego. Teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste, białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat, lecz ta biel dodawała kolejne 30 lat.
Białowłosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągając sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.
Kate podeszła do mężczyzny i zapytała:
- Wszystko w porządku?
- T... Tak panienko... Tylko... Straż trzeba tutaj natychmiast wezwać... - po tych słowach nagle zemdlał.
Kate nie zastanawiając się długo wyszła z oberży. Udając się do miasta myślała cały czas o nieznajomym i wypowiedzianym przez jego słowie.
- Mavell... Co miał na myśli wypowiadając to?
Kate w zamyśle podróżowała, nagle zza zarośli wyskoczyli rozbójnicy.
-Ooo kogo my tu mamy? Piękna młoda kobieta.
Rzeczywiście Kate była bardzo piękną i pociągającą kobietą. Delikatna skóra, jasna cera,hebanowe długie włosy sięgające do pasa, obfity biust pięknie podkreślony przez szkolny mundurek Zakonu Wiary, obcisła czarno biała sukienka sięgająca do uda, zaokrąglała biodra i talię Kate. Nagie długie nogi zakończone były skórzanymi trzewikami.
-Czy taka ślicznotka jak ty powinna sama błąkać się po lesie? He he he.
- A co wam do tego? Zasrani faceci.. - pomyślała jednocześnie sięgając po księge.
- Geas d'yaebl!(klątwa diabła)- wykrzyknęła.
Po wypowiedzeniu tych słów zaczął otwierać się dziwnego kształtu portal...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asuma
2
2



Dołączył: 03 Lis 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Wto 22:16, 15 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz, spod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kate nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczy, spojrzała na nieznajomego. Teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste, białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat, lecz ta biel dodawała kolejne 30 lat.
Białowłosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągając sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.
Kate podeszła do mężczyzny i zapytała:
- Wszystko w porządku?
- T... Tak panienko... Tylko... Straż trzeba tutaj natychmiast wezwać... - po tych słowach nagle zemdlał.
Kate nie zastanawiając się długo wyszła z oberży. Udając się do miasta myślała cały czas o nieznajomym i wypowiedzianym przez jego słowie.
- Mavell... Co miał na myśli wypowiadając to?
Kate w zamyśle podróżowała, nagle zza zarośli wyskoczyli rozbójnicy.
-Ooo kogo my tu mamy? Piękna młoda kobieta.
Rzeczywiście Kate była bardzo piękną i pociągającą kobietą. Delikatna skóra, jasna cera,hebanowe długie włosy sięgające do pasa, obfity biust pięknie podkreślony przez szkolny mundurek Zakonu Wiary, obcisła czarno biała sukienka sięgająca do uda, zaokrąglała biodra i talię Kate. Nagie długie nogi zakończone były skórzanymi trzewikami.
-Czy taka ślicznotka jak ty powinna sama błąkać się po lesie? He he he.
- A co wam do tego? Zasrani faceci.. - pomyślała jednocześnie sięgając po księge.
- Geas d'yaebl!(klątwa diabła)- wykrzyknęła.
Po wypowiedzeniu tych słów zaczął otwierać się dziwnego kształtu portal.
Portal ten przybrał kształt trójkątnej bramy z krwisto czerwonym okiem na środku, Brama otworzyła się a z niej wyłoniły się demoniczne łapy które pochwyciły bandziorów i wciągnęły ich do środka ,wrota zatrząsnęły się a z oka poczęła płynąć ciepła , gęsta , czerwona ciecz o metalicznym zapachu.
Kate nie marnując czasu ruszyła z galopa w dalszą drogę do miasta Fallen było to miasto kupców i bankierów jeśli ktoś chciał zarobić to zmierzał właśnie tam Kate poszukiwała bardzo cennego towaru mianowicie Informacji która była równie cenna co spory mieszek złota to raj dla takich ludzi jak Kate czy zakapturzony jegomość z oberży .
Lecz zawsze musi być jakiś haczyk mianowicie na samej bramie miasta napisane było DURA LEX SED LEX co oznaczało TWARDE PRAWO ALE PRAWO , urzędnicy procedury itp. były tu świętością ...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Asuma dnia Wto 22:17, 15 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hidoi
5
5



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Śro 11:25, 16 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz, spod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kate nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczy, spojrzała na nieznajomego. Teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste, białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat, lecz ta biel dodawała kolejne 30 lat.
Białowłosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągając sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.
Kate podeszła do mężczyzny i zapytała:
- Wszystko w porządku?
- T... Tak panienko... Tylko... Straż trzeba tutaj natychmiast wezwać... - po tych słowach nagle zemdlał.
Kate nie zastanawiając się długo wyszła z oberży. Udając się do miasta myślała cały czas o nieznajomym i wypowiedzianym przez jego słowie.
- Mavell... Co miał na myśli wypowiadając to?
Kate w zamyśle podróżowała, nagle zza zarośli wyskoczyli rozbójnicy.
-Ooo kogo my tu mamy? Piękna młoda kobieta.
Rzeczywiście Kate była bardzo piękną i pociągającą kobietą. Delikatna skóra, jasna cera,hebanowe długie włosy sięgające do pasa, obfity biust pięknie podkreślony przez szkolny mundurek Zakonu Wiary, obcisła czarno biała sukienka sięgająca do uda, zaokrąglała biodra i talię Kate. Nagie długie nogi zakończone były skórzanymi trzewikami.
-Czy taka ślicznotka jak ty powinna sama błąkać się po lesie? He he he.
- A co wam do tego? Zasrani faceci.. - pomyślała jednocześnie sięgając po księge.
- Geas d'yaebl!(klątwa diabła)- wykrzyknęła.
Po wypowiedzeniu tych słów zaczął otwierać się dziwnego kształtu portal.
Portal ten przybrał kształt trójkątnej bramy z krwisto-czerwonym okiem na środku. Brama otworzyła się, a z niej wyłoniły się demoniczne łapy, które pochwyciły bandziorów i wciągnęły ich do środka. Wrota zatrząsnęły się, a z oka poczęła płynąć ciepła, gęsta, czerwona ciecz o metalicznym zapachu.
Kate nie marnując czasu ruszyła z galopa w dalszą drogę. Do miasta Fallen. Było to miasto kupców i bankierów, jeśli ktoś chciał zarobić to zmierzał właśnie tutaj. Kate poszukiwała bardzo cennego towaru mianowicie informacji, która była równie cenna co spory mieszek złota. To raj dla takich ludzi jak Kate czy zakapturzony jegomość z oberży.
Lecz zawsze musi być jakiś haczyk... Na bramie miasta napisane było DURA LEX SED LEX co oznaczało TWARDE PRAWO ALE PRAWO, urzędnicy procedury itp. były tu świętością ... Kate wjeżdżając do miasta skierowała się w centralną jego część, bowiem każdy kto zamierzał przebywać w mieście dłużej niż do zenitu słońca musiał osobiście poinformować o tym urzędników. Kate po raz pierwszy była w tym mieście. W drodze podziwiała architekturę i przedziwne towary. W pewnym momencie dostrzegła zakapturzoną postać wychodzącą od kowala...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asuma
2
2



Dołączył: 03 Lis 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Śro 20:33, 16 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz, spod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kate nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczy, spojrzała na nieznajomego. Teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste, białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat, lecz ta biel dodawała kolejne 30 lat.
Białowłosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągając sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.
Kate podeszła do mężczyzny i zapytała:
- Wszystko w porządku?
- T... Tak panienko... Tylko... Straż trzeba tutaj natychmiast wezwać... - po tych słowach nagle zemdlał.
Kate nie zastanawiając się długo wyszła z oberży. Udając się do miasta myślała cały czas o nieznajomym i wypowiedzianym przez jego słowie.
- Mavell... Co miał na myśli wypowiadając to?
Kate w zamyśle podróżowała, nagle zza zarośli wyskoczyli rozbójnicy.
-Ooo kogo my tu mamy? Piękna młoda kobieta.
Rzeczywiście Kate była bardzo piękną i pociągającą kobietą. Delikatna skóra, jasna cera,hebanowe długie włosy sięgające do pasa, obfity biust pięknie podkreślony przez szkolny mundurek Zakonu Wiary, obcisła czarno biała sukienka sięgająca do uda, zaokrąglała biodra i talię Kate. Nagie długie nogi zakończone były skórzanymi trzewikami.
-Czy taka ślicznotka jak ty powinna sama błąkać się po lesie? He he he.
- A co wam do tego? Zasrani faceci.. - pomyślała jednocześnie sięgając po księge.
- Geas d'yaebl!(klątwa diabła)- wykrzyknęła.
Po wypowiedzeniu tych słów zaczął otwierać się dziwnego kształtu portal.
Portal ten przybrał kształt trójkątnej bramy z krwisto-czerwonym okiem na środku. Brama otworzyła się, a z niej wyłoniły się demoniczne łapy, które pochwyciły bandziorów i wciągnęły ich do środka. Wrota zatrząsnęły się, a z oka poczęła płynąć ciepła, gęsta, czerwona ciecz o metalicznym zapachu.
Kate nie marnując czasu ruszyła z galopa w dalszą drogę. Do miasta Fallen. Było to miasto kupców i bankierów, jeśli ktoś chciał zarobić to zmierzał właśnie tutaj. Kate poszukiwała bardzo cennego towaru mianowicie informacji, która była równie cenna co spory mieszek złota. To raj dla takich ludzi jak Kate czy zakapturzony jegomość z oberży.
Lecz zawsze musi być jakiś haczyk... Na bramie miasta napisane było DURA LEX SED LEX co oznaczało TWARDE PRAWO ALE PRAWO, urzędnicy procedury itp. były tu świętością ... Kate wjeżdżając do miasta skierowała się w centralną jego część, bowiem każdy kto zamierzał przebywać w mieście dłużej niż do zenitu słońca musiał osobiście poinformować o tym urzędników. Kate po raz pierwszy była w tym mieście. W drodze podziwiała architekturę i przedziwne towary. W pewnym momencie dostrzegła zakapturzoną postać wychodzącą od kowala.
Katen nie namyślając się zbyt długo wbiegła za nim, gdy weszła do zakład nie zobaczyła tam nikogo prócz Wielkiego faceta z rudą brodą i włosami splecionymi w kitkę kującego właśnie podkowę, podeszła nieśmiała :
-Dzień dobry, szukam pewnego mężczyzny dość wysoki z zarostem i białymi włosami przed chwilą tutaj wszedł.
-Dziecko o czym ty mówisz nie ma tu nikogo oprócz mnie i ciebie jak sama zresztą widzisz.
-Ale przysięgam że przed chwilą tutaj wszedł !!!
- Panienko jeśli nie znasz się na manierach to proszę opuść mój sklep
-Interum Rectis (czytanie w myślach) a więc za kotarą wcale nie ma ukrytych drzwi ?
-Z kąt Pani o tym wie ?
-"Dusza stali" czy mogę już wejść ?
-Tak oczywiście trzeba było tak od razu przyjaciele Gildii są zawsze mile widziani
ściana odsunęła się, Kate już wiedziała doskonale jak poruszać się w labiryncie korytarzy z wspomnień Ericka
Na dole znajdował się prawdziwy "sklep" z bronią tam można było znaleźć prawdziwe rarytasy kowalstwa w całego świata są 3 takie sklepy na kontynencie Serein są jeszcze 2 na Alaber i 3 na Geraden gildia kowalska w tajemnicy opracowała cały ten plan Cesarz karze płacić bardzo wysokie cło na tego typu Towary wytwory krasnoludów i nomów z Geraden są bardzo cenne i praktycznie nie zniszczalne a inaczej ich nie da się zdobyć a i Alaber słynęło z doskonale wyważonych ostrzy a co najważniejsze na Trollowe trucizny nie było antidotum w Serein, połączenie pracy tych dwóch kontynentów dawało najlepszą broń świata.
Kate zeszła w końcu do głównej komnaty przypominającą bardziej targowisko lub rynek a niżeli sklep na Serein nie mieli wstępu nieludzie, polityka rządu była bardzo zamknięta Edan znany był z swych przedeń do nieludzi.
Dostrzegła w końcu zakapturzonego w tłumie, popędziła za nim starając nie tracić go z oczu sama nie wiedziała czemu aż tak pragnie z nim porozmawiać czy z wścibstwa nabytego w klasztorze czy też z innych pobudek.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hidoi
5
5



Dołączył: 02 Lis 2011
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Trzcianka

PostWysłany: Śro 21:22, 16 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz, spod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kate nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczy, spojrzała na nieznajomego. Teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste, białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat, lecz ta biel dodawała kolejne 30 lat.
Białowłosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągając sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.
Kate podeszła do mężczyzny i zapytała:
- Wszystko w porządku?
- T... Tak panienko... Tylko... Straż trzeba tutaj natychmiast wezwać... - po tych słowach nagle zemdlał.
Kate nie zastanawiając się długo wyszła z oberży. Udając się do miasta myślała cały czas o nieznajomym i wypowiedzianym przez jego słowie.
- Mavell... Co miał na myśli wypowiadając to?
Kate w zamyśle podróżowała, nagle zza zarośli wyskoczyli rozbójnicy.
-Ooo kogo my tu mamy? Piękna młoda kobieta.
Rzeczywiście Kate była bardzo piękną i pociągającą kobietą. Delikatna skóra, jasna cera,hebanowe długie włosy sięgające do pasa, obfity biust pięknie podkreślony przez szkolny mundurek Zakonu Wiary, obcisła czarno biała sukienka sięgająca do uda, zaokrąglała biodra i talię Kate. Nagie długie nogi zakończone były skórzanymi trzewikami.
-Czy taka ślicznotka jak ty powinna sama błąkać się po lesie? He he he.
- A co wam do tego? Zasrani faceci.. - pomyślała jednocześnie sięgając po księge.
- Geas d'yaebl!(klątwa diabła)- wykrzyknęła.
Po wypowiedzeniu tych słów zaczął otwierać się dziwnego kształtu portal.
Portal ten przybrał kształt trójkątnej bramy z krwisto-czerwonym okiem na środku. Brama otworzyła się, a z niej wyłoniły się demoniczne łapy, które pochwyciły bandziorów i wciągnęły ich do środka. Wrota zatrząsnęły się, a z oka poczęła płynąć ciepła, gęsta, czerwona ciecz o metalicznym zapachu.
Kate nie marnując czasu ruszyła z galopa w dalszą drogę. Do miasta Fallen. Było to miasto kupców i bankierów, jeśli ktoś chciał zarobić to zmierzał właśnie tutaj. Kate poszukiwała bardzo cennego towaru mianowicie informacji, która była równie cenna co spory mieszek złota. To raj dla takich ludzi jak Kate czy zakapturzony jegomość z oberży.
Lecz zawsze musi być jakiś haczyk... Na bramie miasta napisane było DURA LEX SED LEX co oznaczało TWARDE PRAWO ALE PRAWO, urzędnicy procedury itp. były tu świętością ... Kate wjeżdżając do miasta skierowała się w centralną jego część, bowiem każdy kto zamierzał przebywać w mieście dłużej niż do zenitu słońca musiał osobiście poinformować o tym urzędników. Kate po raz pierwszy była w tym mieście. W drodze podziwiała architekturę i przedziwne towary. W pewnym momencie dostrzegła zakapturzoną postać wchodzącą od kowala.
Kate nie namyślając się zbyt długo wbiegła za nim, gdy weszła do zakładu nie zobaczyła tam nikogo oprócz wielkiego faceta z rudą brodą i włosami splecionymi w kitkę, kującego właśnie podkowę, podeszła nieśmiało:
-Dzień dobry, szukam pewnego mężczyzny dość wysoki z zarostem i białymi włosami przed chwilą tutaj wszedł.
-Dziecko o czym ty mówisz nie ma tu nikogo oprócz mnie i ciebie jak sama zresztą widzisz.
-Ale przysięgam że przed chwilą tutaj wszedł!
- Panienko jeśli nie znasz się na manierach to proszę opuść mój sklep
-Interum Rectis (czytanie w myślach) a więc za kotarą wcale nie ma ukrytych drzwi ?
-Skąd Pani o tym wie ?
-"Dusza stali" czy mogę już wejść ?
-Tak oczywiście trzeba było tak od razu przyjaciele Gildii są zawsze mile widziani.
Ściana odsunęła się, Kate już wiedziała doskonale jak poruszać się w labiryncie korytarzy z wspomnień Ericka. Na dole znajdował się prawdziwy "sklep" z bronią tam można było znaleźć prawdziwe rarytasy kowalstwa z całego świata są trzy takie sklepy na kontynencie Serein, są jeszcze dwa na Alaber i trzy na Geraden. Gildia kowalska w tajemnicy opracowała cały ten plan. Cesarz każe płacić bardzo wysokie cło na tego typu towary. Wytwory krasnoludów i nomów z Geraden są bardzo cenne i praktycznie niezniszczalne, a inaczej ich nie da się zdobyć. Alaber słynęło z doskonale wyważonych ostrzy a co najważniejsze na Trollowe trucizny nie było antidotum w Serein. Połączenie pracy tych dwóch kontynentów dawało najlepszą broń świata.
Kate zeszła w końcu do głównej komnaty przypominającą bardziej targowisko lub rynek, a niżeli sklep na Serein. Nie mieli wstępu nieludzie, polityka rządu była bardzo zamknięta, Edan znany był z swych przedeń do nieludzi.
Dostrzegła w końcu zakapturzonego w tłumie, popędziła za nim starając nie tracić go z oczu, sama nie wiedziała czemu aż tak pragnie z nim porozmawiać czy z wścibstwa nabytego w klasztorze, czy też z innych pobudek. Wpadła w tłum i zaczęła się przepychać, nie szczędząc sobie łokci. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że jest zbyt małej postury by cokolwiek zdziałać. Wypowiedziała więc słowa:
- Essea straede(Stworzenie drogi)- ludzie nagle rozeszli się na boki tworząc wąską, aczkolwiek pustą przestrzeń między nimi. Kate kierując się za zakapturzoną postacią usłyszała nagle:
- Hej Waćpanna!- odwróciła się i ujrzała dośc wysokiego mężczyznę, noszącego platynową zbroje i pokaźnej wielkości miecz.
- Nazywam się Wirgil. Bone Wirgil. Jesteś z tutjeszej straży. Czy waćpanna nie wie, że nie można używać w tym miejscu magii?- Kate obejrzała się. Białowłosy już był daleko. - Cho**** Jżeli szybko czegoś nie wymyśle to go zgubie- pomyślała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asuma
2
2



Dołączył: 03 Lis 2011
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3

PostWysłany: Czw 15:00, 24 Lis 2011    Temat postu:

Pewnego jesiennego wieczoru szła dziewczyna przez las. Słońce było już bardzo nisko i tworzyło na ziemi potężne,wielkie i straszne cienie drzew, ale mimo to było przyjemnie. Maszerowała już kilka dłuższych chwil i była bardzo zmęczona. Nagle wychodząc zza rogu ujrzała tawernę.
- Spróbuję se jadła i popitku w tej oberży! - powiedziała z zachwytem.
- Yay! I ciepła kąpiel czeka!
Pewnym krokiem wkroczyła do niej, przy stole siedziała zakapturzona postać z pod kaptura wystawało kilka strączków białych włosów, postać przy stole paliła długą na łokieć lekko zakrzywioną fajkę z której unosił się siwy dym, i zapach wiśni. Podchodząc do baru krzyknęła:
- Beczkę piwa i jakąś polewke gospodarzu!
Szynkarz spojrzał się na nią, mierząc dokładnie i roześmiał się w głos : Ha ha ha taka drobna kobieta jak pani i cała beczka piwa ?! Co najwyżej jeden dzban i solidna strawa z mięsem i chlebem .
Gości też mamy mało a więc postawić też nie ma komu .
Dziewczyna rozejrzała się po izbie i spostrzegła tylko jednego gościa. Prócz niej był to ów nieznajomy, zakapturzony jegomość tlący fajkę. Przyjrzała się mu uważnie. Miał na sobie solidne ciężkie podkute stalą buty zapinane na trzy klamry, solidne spodnie z bandoletom na 3 ostrza na każdej z nogawek, ciemno oliwkowy płaszcz, spod którego widać było mocną, ćwiekowaną skórzaną kurtkę na piersi kolejny bandolet na noże . O stół oparty był półtoraręczny miecz z posrebrzaną głowicą .
Jego twarz nadal ukryta była w kapturze, jedyne co można było dostrzec to ostry podbródek z lekkim zarostem.
Dziewczynie nie brakło odwagi zamówiła dwa razy dzban wina i solidny posiłek i dosiadła się do nie znajomego .
-Witam mam na imię Kate a ty ?
nieznajomy nadal siedział nieruchomo z nogami na stole, paląc fajkę.
Dziewczyna ponowiła pytanie lecz znów nie dostała odpowiedzi.
Drzwi otworzyły się z hukiem wpadł przez nie wielki grubas z dwoma toporami w rękach, gdy tylko przekroczył próg oberży, szybko podszedł do do gospodarza i przykładając mu topór to skroni wykrzyknął:
- Dawaj wszystkie pieniądze i beczki jakie masz, albo rozj**** ci te pier****** czaszkę!
Wystraszony gospodarz powiedział:
- T... Tam są... be.. Beczki..
Nie dostrzegł, że Kate otwiera księgę, a nieznajomy chwyta za miecz
Kate nie zdążyła przeczytać pierwszego słowa, usłyszała tylko świst i rumor spojrzała na grubasa który leżał na podłodze z nożem wbitym między oczy, spojrzała na nieznajomego. Teraz wyraźnie widziała jego atletyczną sylwetkę i pociągłą twarz, zimne szare oczy wydawały się puste, białe włosy częściowo związane dodawały mu lat na oko miał 35 lat, lecz ta biel dodawała kolejne 30 lat.
Białowłosy założył miecz na plecy, chwycił swój płaszcz wyciągając sakiewkę i rzucił kulącemu się w kącie oberżyście pod nogi, wychodząc cicho powiedział : Mavell.
Kate podeszła do mężczyzny i zapytała:
- Wszystko w porządku?
- T... Tak panienko... Tylko... Straż trzeba tutaj natychmiast wezwać... - po tych słowach nagle zemdlał.
Kate nie zastanawiając się długo wyszła z oberży. Udając się do miasta myślała cały czas o nieznajomym i wypowiedzianym przez jego słowie.
- Mavell... Co miał na myśli wypowiadając to?
Kate w zamyśle podróżowała, nagle zza zarośli wyskoczyli rozbójnicy.
-Ooo kogo my tu mamy? Piękna młoda kobieta.
Rzeczywiście Kate była bardzo piękną i pociągającą kobietą. Delikatna skóra, jasna cera,hebanowe długie włosy sięgające do pasa, obfity biust pięknie podkreślony przez szkolny mundurek Zakonu Wiary, obcisła czarno biała sukienka sięgająca do uda, zaokrąglała biodra i talię Kate. Nagie długie nogi zakończone były skórzanymi trzewikami.
-Czy taka ślicznotka jak ty powinna sama błąkać się po lesie? He he he.
- A co wam do tego? Zasrani faceci.. - pomyślała jednocześnie sięgając po księge.
- Geas d'yaebl!(klątwa diabła)- wykrzyknęła.
Po wypowiedzeniu tych słów zaczął otwierać się dziwnego kształtu portal.
Portal ten przybrał kształt trójkątnej bramy z krwisto-czerwonym okiem na środku. Brama otworzyła się, a z niej wyłoniły się demoniczne łapy, które pochwyciły bandziorów i wciągnęły ich do środka. Wrota zatrząsnęły się, a z oka poczęła płynąć ciepła, gęsta, czerwona ciecz o metalicznym zapachu.
Kate nie marnując czasu ruszyła z galopa w dalszą drogę. Do miasta Fallen. Było to miasto kupców i bankierów, jeśli ktoś chciał zarobić to zmierzał właśnie tutaj. Kate poszukiwała bardzo cennego towaru mianowicie informacji, która była równie cenna co spory mieszek złota. To raj dla takich ludzi jak Kate czy zakapturzony jegomość z oberży.
Lecz zawsze musi być jakiś haczyk... Na bramie miasta napisane było DURA LEX SED LEX co oznaczało TWARDE PRAWO ALE PRAWO, urzędnicy procedury itp. były tu świętością ... Kate wjeżdżając do miasta skierowała się w centralną jego część, bowiem każdy kto zamierzał przebywać w mieście dłużej niż do zenitu słońca musiał osobiście poinformować o tym urzędników. Kate po raz pierwszy była w tym mieście. W drodze podziwiała architekturę i przedziwne towary. W pewnym momencie dostrzegła zakapturzoną postać wchodzącą od kowala.
Kate nie namyślając się zbyt długo wbiegła za nim, gdy weszła do zakładu nie zobaczyła tam nikogo oprócz wielkiego faceta z rudą brodą i włosami splecionymi w kitkę, kującego właśnie podkowę, podeszła nieśmiało:
-Dzień dobry, szukam pewnego mężczyzny dość wysoki z zarostem i białymi włosami przed chwilą tutaj wszedł.
-Dziecko o czym ty mówisz nie ma tu nikogo oprócz mnie i ciebie jak sama zresztą widzisz.
-Ale przysięgam że przed chwilą tutaj wszedł!
- Panienko jeśli nie znasz się na manierach to proszę opuść mój sklep
-Interum Rectis (czytanie w myślach) a więc za kotarą wcale nie ma ukrytych drzwi ?
-Skąd Pani o tym wie ?
-"Dusza stali" czy mogę już wejść ?
-Tak oczywiście trzeba było tak od razu przyjaciele Gildii są zawsze mile widziani.
Ściana odsunęła się, Kate już wiedziała doskonale jak poruszać się w labiryncie korytarzy z wspomnień Ericka. Na dole znajdował się prawdziwy "sklep" z bronią tam można było znaleźć prawdziwe rarytasy kowalstwa z całego świata są trzy takie sklepy na kontynencie Serein, są jeszcze dwa na Alaber i trzy na Geraden. Gildia kowalska w tajemnicy opracowała cały ten plan. Cesarz każe płacić bardzo wysokie cło na tego typu towary. Wytwory krasnoludów i nomów z Geraden są bardzo cenne i praktycznie niezniszczalne, a inaczej ich nie da się zdobyć. Alaber słynęło z doskonale wyważonych ostrzy a co najważniejsze na Trollowe trucizny nie było antidotum w Serein. Połączenie pracy tych dwóch kontynentów dawało najlepszą broń świata.
Kate zeszła w końcu do głównej komnaty przypominającą bardziej targowisko lub rynek, a niżeli sklep na Serein. Nie mieli wstępu nieludzie, polityka rządu była bardzo zamknięta, Edan znany był z swych przedeń do nieludzi.
Dostrzegła w końcu zakapturzonego w tłumie, popędziła za nim starając nie tracić go z oczu, sama nie wiedziała czemu aż tak pragnie z nim porozmawiać czy z wścibstwa nabytego w klasztorze, czy też z innych pobudek. Wpadła w tłum i zaczęła się przepychać, nie szczędząc sobie łokci. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że jest zbyt małej postury by cokolwiek zdziałać. Wypowiedziała więc słowa:
- Essea straede(Stworzenie drogi)- ludzie nagle rozeszli się na boki tworząc wąską, aczkolwiek pustą przestrzeń między nimi. Kate kierując się za zakapturzoną postacią usłyszała nagle:
- Hej Waćpanna!- odwróciła się i ujrzała dośc wysokiego mężczyznę, noszącego platynową zbroje i pokaźnej wielkości miecz.
- Nazywam się Wirgil. Bone Wirgil. Jesteś z tutejszej straży. Czy waćpanna nie wie, że nie można używać w tym miejscu magii?- Kate obejrzała się. Białowłosy już był daleko. - Cho**** Jżeli szybko czegoś nie wymyśle to go zgubie- pomyślała zaklęcie zapomnienia będzie tu odpowiednie
-Lirumex- już chciała się odwrócić i pobiec dalej lecz twarda ręka zacisnęła się mocno na jej ramieniu, panienko ta zbroja czyni mnie nie wrażliwego na wszelkie zaklęcia.
Rycerz poczuł jak coś z ogromną siłą miażdży jego nadgarstek mimowolnie puścił ramie dziewczyny spojrzał na nadgarstek i ujrzał wielką dłoń zaciśniętą na nim.
Ta pani jest ze mną powiedział spokojnym głosem białowłosy, przepraszam za nią z kieszeni wyją czerwoną sakiewkę i położył na dłoni strażnika, Wirgil dobrze wiedział że nie może się równać z białowłosym a mieszek był ciężki mógł zyskać trochę złota a przede wszystkim ocalić życie.
-Zgoda ale to ma się więcej już nie powtórzyć zrozumiano ?
-Oczywiście przepraszam za kłopot
-chodź że wreszcie bo znów się zgubisz
Warknął do Kate która potulnie spuściła głowę i podążyła za biało włosy
- Chwile a co z tymi ludźmi ?
-To zaklęci rozpędzenia tłumu dezaktywuje się za parę minut- odpowiedział biało włosy
Kate spojrzała się na niego z zaciekawieniem znał się na magi i dobrych manierach na pewno nie był zwykłym najemnym zbirem jakich wielu na tym świecie, musiał być dobrze urodzony na palcu serdecznym prawej dłoni nosił złoty sygnet Kate nie udało się mu przyjrzeć ale miała zamiar to zrobić,Lecz gdy tylko spostrzegła że biało włosy spojrzał na nią znów spuściła wzrok, to zachowanie do niej nie pasowało zawsze była harda zadziorna i stanowcza lecz głos tego mężczyzny był jak głos karcącego ojca Kate nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś takiego.
-Nie ociągaj się bo znów się zgubisz, pójdziesz ze mną do paru miejsc a potem odprowadzę cię na górę.
-Zgoda- cicho odpowiedziała
Weszli do pokoju nr. 6060 był to sklep z bronią,wszystkie sklepy miały swoje numery było ich aż 7.000 było to raczej podziemne miasto a niżeli sklep oczywiście nie wszystkie "pokoje" były sklepami 1.000 było przeznaczone na noclegownie a 1.000 na magazyny trudno było sobie wyobrazić ogrom tego przedsięwzięcia handlowego.
Po obejściu paru sklepów weszli do dużej komnaty która była karczmą usiedli Kate w końcu zdobyła się na odwagę i zapytała.
-Te słowa które powiedziałeś wychodząc wtedy z karczmy, co one oznaczają ?
- Które ? Mavell ?
-Tak właśnie tę
- A o co mnie zapytałaś ?
-O imię
-No i marz odpowiedź
Kate uderzyła się w czoło z taką siłą że aż spadła z ławy
-Co ! To było twoje imię ?
-Jeśli chcesz mam setkę imion ale najczęściej używam właśnie tego. Elfy mówią mi Sheiites Nihel (Ten który cicho stąpa), Krasnoludy Nortinling (śnieżny), Gobliny jeszcze inaczej ale tego już zapomniałem a Trolle Zashener (Morderca) więc mów jak chcesz.
-A ja cały ten czas zastanawiałam się co to oznaczało
-Wybacz nie oznacza nic jest po prostu imieniem
-No nic, czas ruszać dalej
-A co ty robisz dalej ratuję cię już drugi raz dokąd zmierzasz ?
-Jak najdalej od klasztoru
-Od klasztoru powiadasz ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.fandomookami.fora.pl Strona Główna -> Rozrywka
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Wszystkie czasy w strefie GMT
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin